Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,561 likes · 65 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :) Teksty, które zmieniły życie Polaków: Job - Nie 833K views, 2.9K likes, 66 loves, 254 comments, 5.1K shares, Facebook Watch Videos from Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków: Job - Nie zdała Pani. 14K views, 34 likes, 5 loves, 0 comments, 58 shares, Facebook Watch Videos from Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków: Seksmisja - Kobieta mnie bije! Genialna scena :D Polub Lubisz Lubisz się śmiać? Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,577 likes · 76 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :) Teksty, które zmieniły życie Polaków. 77,472 likes · 3,108 talking about this. Jeżeli lubisz się śmiać to ta strona jest dla Ciebie :) Vay Tiền Online Chuyển Khoản Ngay. Home Społeczność Najnowsze opinie czytelników Video-opinia City Hunter #1 6,0 / 10 Opinia Kobieta z planem na życie. O pięknie, przygodach i s... Maye Musk 7,0 / 10 Myśląc o modelkach widzimy młode dziewczyny, zwykle o mocno anorektycznych kształtach, katujące się dietami i walczące o zlecenia ze świadomością, że ich kariera zbyt długo nie potrwa. Jak się okazuje ten stereotyp jest bardzo krzywdzący i to nie tylko dla modelek, ale i całego zawodu. Coraz więcej jest bowiem modelek, które nie tylko sko... Czytaj więcej Opinie i Video-opinie [3 018 097] Sortuj: 13 cze 2 lekcje, które całkowicie odmieniły moje życie. Znasz to uczucie, kiedy kończysz kolejną szkołę, wręczają ci kolejny dyplom, a ty nadal czujesz, że nie wiesz, jak żyć? Masz wiedzę z prawa handlowego lub cywilnego i możesz cytować paragrafy, ale nadal nie wiesz niczego o prawach, jakimi rządzi się świat i twoje własne życie. Zastanawiasz się dlaczego tu jesteś, jaki jest cel twojego istnienia? Dlaczego na świecie jest tyle zła? Dlaczego jedni żyją wygodnie, a innym ciągle wiatr w oczy? Dlaczego ludzie chorują i cierpią? Wstajesz o poranku i zastanawiasz się, jak najlepiej przeżyć ten dzień. Jak najlepiej przeżyć swoje życie, żeby przed śmiercią niczego nie żałować. Znasz to? Zadawałaś sobie te pytania? Ja, tak. Już od dziecka czułam, że życie, to coś więcej, niż tylko codzienne zmaganie się z przeciwnościami losu. Nie przestawałam więc szukać głębszego sensu. Pierwsza rzecz, jaką odkryłam i która całkowicie odmieniła moje życie, to podejście do własnego ciała. Ciało jest Twoim przyjacielem – najlepszym jakiego masz. Ciało to tymczasowe mieszkanie dla Twojej duszy wynajęte na czas twojej ziemskiej podróży. Jest z Tobą od samego początku i zostanie do końca. Czyż nie warto się z nim zaprzyjaźnić, a nawet w nim zakochać? Myślisz sobie, że trudno ci pokochać ciało, bo nie jest takie, o jakim marzyłaś. Nie masz figury modelki, nie podoba ci się twoja twarz, zbyt duży nos, czy nadmierne kilogramy, z którymi walczysz. Masz pretensje do ciała, że niedomaga, choruje i utrudnia ci życie. Pomyśl jednak, o tym, jak traktujesz swoje ciało każdego dnia. Jakimi słowami witasz się w lustrze? Czy mówisz sobie, że jesteś ładna? Czy mówisz sobie, że się kochasz? Czy doceniasz swoje ciało za to, że cie ochrania? Kiedy ostatnio wyraziłaś wdzięczność za to, że masz sprawne ręce, nogi? Kiedy podziękowałaś za dar wzroku i słuchu? Przyjmujemy takie rzeczy, jak pewnik, jak coś, co nam się należy. Tymczasem to wszystko ogromne dary, za które powinniśmy okazywać wdzięczność. Nawet choroba jest darem. Choroba to nic innego, jak pilna wiadomość wysłana do ciebie przez twoje ciało. Twoje ciało zawsze będzie cię ochraniać. Nawet jeśli traktujesz je źle. Jeżeli w twoim życiu coś dzieje się nie tak, jeżeli twoje zachowania, myśli, czy przekonania nie są w zgodzie z prawem miłości twoje ciało wyśle ci sygnał ostrzegawczy. Na początku delikatny w postaci gorszego samopoczucia. Jeżeli nie zatrzymasz się wtedy i nie zmienisz kierunku działań dostaniesz mocniejszy sygnał np. w postaci bólu głowy, kolana lub ucha. Jeżeli i wtedy nie posłuchasz i nie przestaniesz płynąć pod prąd ciało wyśle ci sygnał, którego nie będziesz mogła już zignorować. Tak właśnie pojawiają się poważne choroby. Nie jest to złośliwość losu, ani dopust boży. To proste prawa, którymi rządzi się wszechświat. To prawa, których nie nauczyli cię w szkole. Te lekcje przerabia się na studiach zwanych życiem. Jednym z tych praw jest prawo miłości, które mówi, że tylko miłość jest prawdziwa. Każda twoje decyzja jest zawsze podyktowana albo przez miłość albo przez strach. Nie ma innej możliwości. Decyzje wypływające z miłości powodują, że wzrastasz, a twoje ciało jest w doskonałej równowadze. Strach to język, którym przemawia twoje ego. Wierz mi to nie jest dobry doradca. Strach podpowiada, że żyjemy w świecie niedoboru i niedostatku. Kierując się strachem cały czas walczysz i zmagasz się z losem. Drugie prawo, które musisz poznać, to prawo odpowiedzialności. Nie możesz nieustannie zaniedbywać swojego ciała i oczekiwać, że będzie dobrze ci służyło. Jesteś całkowicie odpowiedzialna za swoje życie i za kondycję twojego ciała. To co jesz i pijesz oraz to, jak traktujesz swoje ciało ma ogromny wpływ na twój wygląd, stan zdrowia i twoje samopoczucie. Nie oczekuj, że twoje ciało będzie w formie, jak nieustannie żyjesz w stresie, nie ruszasz się, nie wysypiasz i zjadasz byle co i byle jak w pośpiechu. Ciało to nie maszyna, w której wystarczy wymienić element, który się zużyje. Nie myśl także, że twoje ciało będzie promieniało, jeżeli codziennie karmisz je nienawiścią i niechęcią. Moja mama ma zawsze piękne kwiaty w domu. Rosną i cieszą oko każdego dnia. Kiedy je podlewa mówi do nich czule, dotyka je z miłością. Poświęca im swój czas i uwagę, a one odwdzięczają jej się tym, że wspaniale rosną i są piękne. Pomyśl, jeżeli kwiaty i rośliny obdarzone uwagą i miłością tak wspaniale się rozwijają, to co by było, gdybyś obdarzyła miłością swoje ciało – twojego najlepszego przyjaciela? Jak możesz już teraz zadbać o swoje ciało? Doceń je i podziękuj. Podziękuj całemu ciału i każdemu organowi z osobna, że ci służy, że cie ochrania, że pomaga ci się rozwijać. Patrząc w lustro dostrzegaj, to co masz pięknego, zdrowego, wspaniałego. Naucz się kochać swoje ciało. Każdego ranka witaj się słowami: kocham Cię, kocham moje ciało. Podziękuj swoim uszom, że możesz słuchać, swoim oczom, że możesz patrzeć, swoim płucom, że możesz nabierać powietrza itd. Jeżeli któraś część ciała niedomaga obdarz ją miłością i uwagą. Jeżeli twoje ciało choruje usiądź chwilę w ciszy i zastanów się, co ma ci do powiedzenia. Możesz zadać mu nawet pytanie: jaką wiadomość masz mi do przekazania? Nie pytaj dlaczego znowu jestem chora? Nie pytaj dlaczego ja? Pytaj, jaką lekcję mam przerobić, czego ma mnie nauczyć to doświadczenie? Podziękuj ciału, że cię ochrania i prowadzi. Odkąd pamiętam miałam problemy skórne. Za każdym razem, kiedy patrzyłam w lustro myślałam: znowu ta wysypana twarz. Im bardziej nie lubiłam swojego odbicia, tym ono było gorsze. Pewne dnia zrozumiałam jedną rzecz. Moje ciało wyrzuca poprzez skórę, to co mu nie służy. Oczyszcza się z toksyn, wyrzucając je na zewnątrz. Choć nie wygląda to estetycznie, to jednak robi to dla mojego dobra. Co by było, gdyby te wszystkie trucizny zostały w środku? Kiedy to zrozumiałam zmieniłam całkowicie podejście. Zaczęłam szczerze i z głębi serca dziękować mojej skórze za to, że mnie ochrania. Moja skóra w krótkim czasie bardzo się poprawiła. Każda choroba to wiadomość. Istnieje wiele wspaniałych książek, w których możesz szukać podpowiedzi, co oznaczają dane choroby i symptomy. Polecam ci wspaniałe książki: Twoje ciało mówi: pokochaj siebie, Co choroba mówi o Tobie oraz Wsłuchaj się w swoje ciało. Z tych wspaniałych pozycji dowiesz się, że ból pleców, czy kręgosłupa to zbyt duża liczba obowiązków, a także poczucie odpowiedzialności za innych, za ich szczęście lub nieszczęście. Jeżeli bolą cię kolana zastanów się, czy przypadkiem nie jesteś osobą mało elastyczną, taką, która sztywno trzyma się własnych poglądów i nie jest otwarta na zmiany i opinie innych. Być może lubisz też narzucać swoje poglądy innym. Twoje nieustające bóle głowy mogą świadczyć o tym, że ciągle o czymś myślisz, analizujesz, mnożysz problemy, tworzysz czarne scenariusze. Ból głowy to efekt nieustającego stanu napięcia i zdenerwowania wynikającego z chaosu panującego w głowie. Druga najwartościowsza lekcja, którą zrozumiałam brzmi – to co w środku, to i na zewnątrz. Najprościej rzecz ujmując chodzi o to, że twój sposób myślenia i postrzegania świata doprowadził cię do miejsca, w którym dzisiaj jesteś. Zauważyłaś, że wokół ciebie sporo jest ludzi, którzy ciągle narzekają i ciągle przytrafia im się coś złego. Już w szkole i na studiach pełno było pesymistów, którzy wszystko widzieli w czarnych barwach, a potem dziwili się, że egzamin nie zdany. Pamiętam takich, co uciekli tuż przez egzaminem, bo przewidywali tylko czarny scenariusz, a potem okazało się, że egzamin był bardzo prosty i zyskali ci, co zostali i uwierzyli w pomyślne zakończenie. Są też tacy, którzy nieustannie chorują i nieustannie o chorobach rozprawiają. Zupełnie tak, jakby choroba stanowiła sens ich istnienia. Pewnie znasz takie mamy, które wymieniają nazwy leków, jak dni tygodnia. Uwierzyły w powtarzane od lat stwierdzenie, że dzieci muszą się wychorować. Naprawdę? Muszą? Nigdy w to nie wierzyłam, choć sama byłam ciągle chora będąc dzieckiem. Zanim jeszcze pojawiły się na świecie moje dzieci zrozumiałam, że moje myśli tworzą moją rzeczywistość. Jeżeli będę żyła w przekonaniu, że małe dzieci muszą być ciągle chore, tak właśnie będzie. Wybrałam jednak i nadal wybieram inną myśl. Powtarzałam każdego dnia, że moje dzieci są zdrowe, silne i prawidłowo się rozwijają. Do tego mocno w to wierzyłam i wierzę nadal. Nigdy nie podaję im żadnych leków i nie chodzę z nimi do żadnego lekarza. Do formularza w szkole w rubryce lekarz rodzinny wpisuję swoje imię i nazwisko. Ja jestem najlepszym lekarzem moich dzieci wierząc w to, że naturalnym stanem i prawem człowieka jest bycie zdrowym. Tego właśnie uczę moje dzieci. I to działa! Mój syn doskonale zwalcza pierwsze objaw przeziębienia wykorzystując swoją wyobraźnię! Myśl, na której skupiasz uwagę staje się myślą dominującą. Ta myśl zaczyna manifestować rzeczy i wydarzenia w twoim życiu. To myśl tworzy twoją rzeczywistość. Jeżeli jesteś właśnie na etapie życia, kiedy twoje dzieci są małe i ciągle chorują i trudno jest ci tak nagle zmienić silnie zakorzenione przekonanie o chorowaniu zacznij od czegoś małego. Abraham w książce E. i J. Hicks Proś a będzie Ci dane mówi: wybieraj najbardziej pozytywną myśl, która jest w Twoim zasięgu. Pomyśl na przykład, że twoje dziecko z każdym dniem staje się odporniejsze. Wybór innej myśli pociąga za sobą inne konsekwencje. Skoro przekonanie, że dzieci muszą się wychorować powoduje choroby, to pomyśl, jak może odmienić się twoje życie, kiedy zmienisz tę myśl. Nie od razu, lecz powoli, stopniowo zmieniaj swoje przekonania wybierając taką myśl, która choć trochę poprawia twoje samopoczucie i budzi bardziej pozytywne emocje. Emocje są doskonałymi kierunkowskazami. Zaufaj im. Twoje myślenie i przekonania mają wpływ na całe twoje życie. Wiesz, że w Paryżu tuż obok nas mieszkają ludzie, którzy boją się wychodzić z domu i korzystać z życia. Wszędzie widzą zagrożenie. Nieustannie czytają i oglądają doniesienia z całego świata, o tym, jak to niebezpiecznie jest żyć. Bez przerwy o tym mówią i pozwalają, żeby zdominował ich strach. Tymczasem my mieszkamy w Paryżu już prawie 6 lat i jest nam tu bardzo dobrze. W moich oczach Paryż to piękne miasto, w którym mieszkają wyjątkowi ludzie. Dzięki takiemu myśleniu, takich właśnie ludzi spotykam każdego dnia. Zawiązaliśmy tu wiele wspaniałych przyjaźni z ludźmi z różnych zakątków świata. Czujemy się tutaj dobrze i bezpiecznie. Skoro to ty wybierasz swoje myśli, to dlaczego nie wybrać tych bardziej pozytywnych, tych, które wywołują pozytywne emocje? W grę wchodzi jakość twojego życia. Dzięki Archiwum każdy może śledzić ludzką codzienność w XX w. I wyciągnąć wnioski dla siebie. O Archiwum Badań nad Życiem Codziennym opowiada koordynatorka poszukiwań materiałów w Warszawie. JĘDRZEJ DUDKIEWICZ: – Czym jest Archiwum Badań nad Życiem Codziennym? Co można w nim znaleźć?BOGNA KIETLIŃSKA: – To archiwum wyjątkowe, bo dotyczy nie tyle samego życia codziennego, ile badań dotyczących tego zagadnienia, które były robione w Polsce przez bardzo różne środowiska i w różnym czasie. Zbieramy w nim rozmaite opracowania, takie jak wysoko ocenione prace magisterskie i doktorskie, raporty, materiały surowe. Chodzi o to, by dać użytkownikom możliwość, jeśli nie mogą ich samodzielnie i bezpośrednio dotknąć, zajrzenia do tych materiałów. Naszą ideą jest więc to, by nie ograniczać dostępu do naukowców, ale aby mogli i chcieli z niego korzystać ludzie, którzy się po prostu tymi tematami interesują. Skąd wziął się pomysł na Archiwum? Idea narodziła się w Poznaniu na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza – kierownikiem projektu jest prof. Marek Krajewski. Archiwum w 2014 r. otrzymało dofinansowanie z Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. U podstaw naszego pomysłu leży przede wszystkim potrzeba ochrony cennych materiałów badawczych związanych z tradycją społecznych i humanistycznych badań codzienności w Polsce. Chcemy sprawdzić, jakie tematy były opracowywane, co znajdowało zainteresowanie wśród badaczy. Pozwoli to znaleźć białe plamy na mapie tych badań. Zależy nam też na dawaniu szerokiej możliwości korzystania z tych materiałów. To tym ważniejsze, że obserwujemy w naukach humanistycznych i społecznych tendencję, by ciągle wytwarzać coś nowego – często bez świadomości, że ogromne zbiory materiałów na dany temat już istnieją. Dlatego działamy inaczej: staramy się choćby digitalizować materiały, które są w archiwach papierowych. Dzięki pomocy dr Katarzyny Walczuk oraz uprzejmości redakcji POLITYKI sięgnęliśmy np. do jej archiwum, w którym znaleźliśmy ogromny zbiór pamiętników gromadzonych przez redaktora Jana Bijaka oraz pamiętniki polskich emigrantów, tworzone na potrzeby konkursu ogłoszonego w 2005 r. przez redakcję POLITYKI w Polsce, gazety „Nowy Dziennik” ukazującej się w USA oraz internetowego Comiesięcznego Magazynu Polonii „Świecie Nasz”, redagowanego w Kanadzie. Ponadto pozyskujemy materiały z archiwów uniwersyteckich i od osób prywatnych. W 2017 r. sami ogłosiliśmy konkurs pamiętnikarski na temat gościnności, który prowadzony był w trzech miejscowościach w województwie lubuskim. Ważna jest dla nas nie tylko wielkomiejska codzienność, ale także codzienność, w tym zjawisko gościnności, w małych miasteczkach i wsiach. Istotny jest też zakres czasowy, z którego pochodzą zbiory. Archiwum jest związane niemal z całym XX w. – od 1918 r. aż do dziś. Dzięki temu będzie można wykonywać analizy porównawcze. Skąd wzięła się cezura 1918 r.? Dlaczego w Archiwum nie ma wcześniejszych materiałów? Polskie badania nad codziennością zaczęły zyskiwać popularność dopiero po I wojnie światowej – kształt naszego Archiwum wynika z dynamiki rozwoju tego obszaru badawczego. Wówczas do Poznania powraca Florian Znaniecki, twórca metody biograficznej, zwanej niekiedy za granicą szkołą polską. Do tej tradycji nawiązuje właśnie nasze Archiwum. Co więcej, nie da się po prostu zebrać wszystkiego, co można zdobyć – konieczna jest selekcja. Musieliśmy wybrać określony obszar historyczny. Ograniczenie czasowe daje nieco większe szanse, by Archiwum było możliwie kompletne. Dużo materiałów odpada? Jak taka selekcja wygląda? Praca nad Archiwum kojarzy mi się z pracą archeologa, który odkrywa zakurzone pudła i sprawdza, co się w nich znajduje. Albo zagląda za drzwi, o których wszyscy zapomnieli. Nie wszystko jednak, co tam znajdzie, spełnia założenia poszukiwań albo nadaje się do pokazania światu. Po pierwsze, konieczna jest wysoka jakość materiałów: zarówno merytoryczna, jak i graficzna, pozwalająca je zeskanować. Przed digitalizacją czytamy każdy z nich – część odpada, bo nie spełnia wymogów. Nie wszystkie materiały wpisują się też w obszary codzienności, które nas interesują. Wśród wybranych przez nas tematów są praktyki medialne, cielesne i religijne, różne formy zażyłości, mobilność, drobna wytwórczość, styl życia. I choć czasami tytuł sugeruje, że dany materiał będzie się w nich zawierać, w trakcie czytania okazuje się, że trzeba go odrzucić. Zależy nam też na tym, by nie powielać innych archiwów. Ostatnim aspektem są obwarowania prawne: wiele zależy od tego, czy uda się zdobyć zgodę na publikację danego materiału. Ile zatem materiałów znajduje się już w Archiwum? Opisanych jest kilka tysięcy. Zanim jednak w ogóle zaczęliśmy je zbierać, przeprowadziliśmy 30 pogłębionych wywiadów z osobami, które zajmują się badaniami codzienności. Byli to wybitni eksperci – dość wymienić profesorów Rocha Sulimę, Elżbietę Tarkowską, Barbarę Fatygę czy Ludwika Stommę. Na podstawie ich wskazówek rozpoczęliśmy poszukiwania. Wpierw w Poznaniu, potem włączyliśmy Łódź, a następnie Warszawę. Na razie poszukujemy materiałów w tych trzech miastach – również w tej kwestii okazuje się, że nie jesteśmy w stanie objąć całej Polski, tym bardziej że finansowanie projektu jest ograniczone. Każdy materiał doczekuje się za to opracowania. Co użytkownik może w nim znaleźć? To bardzo żmudny proces, ale konieczny, by Archiwum było użyteczne, a proces jego przeszukiwania łatwy. Po digitalizacji tworzymy bardzo rozbudowany opis materiału zawierający najrozmaitsze dane: od tego, kto posiada prawa do tekstu, przez informacje historyczne, po słowa kluczowe i opis tego, co można w nim znaleźć. Anonimizujemy też materiały, by postępować w pełnej zgodzie z etyką badacza społecznego. Dotyczy to imion, nazwisk i miejsc. Kluczowa jest czytelność historii, do której zrozumienia nie potrzeba zdekodowania poszczególnych autorów czy bohaterów opowieści. W efekcie od dotarcia do materiałów do ich publikacji mija sporo czasu. Co na końcu tego procesu użytkownik Archiwum może wziąć z niego dla siebie? Wiele. Wiem, co mówię, bo sama bardzo dużo zyskałam. Niesamowite było dla mnie przedzieranie się przez te materiały, kontakt fizyczny z nimi, możliwość wzięcia w ręce choćby pamiętników, które powstawały w czasie powstania warszawskiego. Zdarzało się, że mogłam śledzić losy danej osoby przez niemal kilkadziesiąt lat! Miałam poczucie, że nawiązuję z nią niemal osobistą relację. Dzięki Archiwum każdy może śledzić taką – zwykłą i niezwykłą – ludzką codzienność. Sama nieraz się wzruszałam, czytając np. historie miłosne: od powierzchownych po głębokie, od krótkich po wieloletnie, od złamanych serc po nawiązywanie nowych znajomości. Nie trzeba być badaczem, wystarczy empatia i zainteresowanie, by Archiwum Badań nad Życiem Codziennym pozwoliło nam na dzielenie z kimś, nieraz odległym od nas w czasie i przestrzeni, jego losu. Często trudnego, pełnego spraw trudnych, wstydliwych, takich jak zdrada czy przemoc. Mam nadzieję, że podobne wrażenie będą mieli użytkownicy Archiwum – zarówno badacze, jak i tzw. zwykli oglądający. Badacze (ale także dziennikarze zajmujący się tematyką społeczną), którzy będą z niego korzystać, będą mogli też sprawdzić, jak dana tematyka była opisywana, analizować, projektować nowe badania. Udostępniamy przy okazji konkretne narzędzia badawcze, oferujemy duże zaplecze merytoryczne. Ogromne pole do popisu mają dydaktycy. Wyjątkowo cenne w mojej pracy dydaktycznej okazuje się korzystanie z pamiętników, które znajdują się w Archiwum, i praca nad nimi wraz ze studentami. W związku z tym stworzyliśmy kilka scenariuszy zajęć, które pomogą ten materiał konsumować w sensie edukacyjnym. Pracujemy nad tymi materiałami. W przyszłym roku zamierzamy wydać trzy książki, w których pokazujemy między innymi, jak wykorzystywać dokumenty umieszczone w Archiwum. Z kolei zwykły użytkownik, nawet jeśli nie będzie samodzielnie wykonywał analiz, dostanie fascynującą lekturę. Będzie mógł zapoznać się z materiałami, o których rzadko w ogóle się wie, że istnieją. Archiwum jest więc przeznaczone dla wszystkich zainteresowanych codziennością w aspekcie historycznym i nie tylko. Można już dziś wysnuwać wnioski na podstawie tych materiałów? Można. Pierwszy przykład wiąże się mocno ze współczesnością. W 2017 r. ogłosiliśmy konkurs pamiętnikarski, którego celem było wytworzenie nowych materiałów związanych z tematyką gościnności na polskiej wsi. Dzięki nowo powstałym relacjom i porównaniu ich z dawnymi dokumentami możemy np. pokazać znaczenie więzi rodzinnych, w jaki sposób przebiegał kiedyś i przebiega dziś proces przyjmowania gościa i jak zmienia się postawa bycia gospodarzem. Moim ulubionym, szalenie romantycznym tematem jest wspomniana już miłość, tak mocno wszak wpisana w ludzkie życie. W bardzo wielu pamiętnikach obecne są wątki miłosne, romansowe, rozczarowania uczuciowe, dramaty. Warto zwrócić uwagę, w jaki sposób miłość jest w nich metaforyzowana, jak się ją opisuje, jak się robiło to kiedyś, a jak dziś. Możemy obserwować miłość żołnierzy, różnice zachodzące w pojmowaniu miłości w różnych grupach społecznych, sprawdzać, jakie było nastawienie do ślubu u mieszkańców różnych rejonów Polski, czy jak wyglądała kwestia kontaktów cielesnych przed ślubem. Zdigitalizowaliśmy np. ankietę z 1969 r., w której badani odpowiadali na pytania o seks przed ślubem – da się znaleźć w niej bardzo dużo wątków, które dziś moglibyśmy nazwać wręcz wywrotowymi, bardzo feministycznymi, naznaczonymi emancypacją kobiet. A to tylko wierzchołek góry lodowej, pierwsze z brzegu przykłady! Czy w takim razie Archiwum może wpłynąć na naszą obecną codzienność? Można wykorzystywać obecne w nim wątki w debacie publicznej? Skoro już od tak dawna w społeczeństwie pojawiają się postawy mocno feministyczne, to może dzięki takiemu kontekstowi łatwiej je przedstawiać także dziś jako coś, co nie jest żadnym nowoczesnym „wymysłem”? Ten materiał ma oczywiście ogromy potencjał interpretacyjny, a także perswazyjny. Na pewno można go wykorzystać w debacie publicznej. Takich wątków jest więcej – np. przemoc domowa, wielokrotnie opisywana. Pod tym kątem dokumenty w Archiwum są niezwykłe, w końcu wciąż borykamy się z tym problemem i mam poczucie, że będzie on obecny w społeczeństwie jeszcze bardzo długo, jeśli nie zawsze. Każdy może zgłębić ten bardzo trudny problem społeczny, zobaczyć, w jaki sposób się o tym pisze, ale też zwrócić uwagę na to, o czym się nie pisze. To też jest bardzo ważne. W zbiorach liczy się nie tylko to, co można w nich znaleźć, ale również to, czego w nich nie ma, co jest świadomie przez autorów przemilczane. Można to wynajdować i potem zajmować się tym, co do tej pory znajdowało się gdzieś w ukryciu. Jeśli do tego zainspiruje badaczy Archiwum, będzie to jego ważnym sukcesem. ROZMAWIAŁ JĘDRZEJ DUDKIEWICZ *** Archiwum Badań nad Życiem Codziennym to projekt finansowany przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki w latach 2014–2019. Projekt jest prowadzony w Instytucie Socjologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza pod kierunkiem prof. Marka Krajewskiego. Dokładne informacje o Archiwum, zespole badawczym i prowadzonych badaniach można znaleźć na stronie Dr Bogna Kietlińska – socjolog, historyk sztuki, pracuje jako adiunkt w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. Jej zainteresowania naukowe obejmują zagadnienia związane z socjologią teatru, socjologią i antropologią miasta, badaniami wizualnymi oraz etnografią wielozmysłową. Specjalizuje się w metodologii badań jakościowych. Uczestniczka wielu polskich i zagranicznych konferencji. Współautorka i współredaktorka książki Katedry Metod Badania Kultury „Praktyki badawcze”. Nowe namiary na Bloglovin Follow my blog with BloglovinCiekawa jestem czy macie takie książki, po których przeczytaniu postanowiliście odmienić (i to gruntownie) Wasze życie? Dla mnie takim « przełomem » okazała się książka (nieżyjącego już) Davida Servan-Schreibera Antyrak. Ale po niej przyszły kolejne, które utwierdziły mnie w potrzebie zmiany i pokazały drogę krok po lat temu zmagałam się z uciążliwym chronicznym problemem ze zdrowiem. Po prostu byłam wiecznie przemęczona, zestresowana, nie opuszczał mnie nieodłączny ból gardła. Panicznie bałam się, że kolejny krok to RAK.[Tweet “Czasami strach znika, gdy w końcu stawiamy mu czoła.”]Pierwsza książka: David Servan Schreiber “ANTYRAK”.W pobliskiej księgarni wypatrzyłam grubaśną pozycję ANTYRAK – zapobiegać i walczyć z nim przy użyciu naturalnych sił organizmu. Książkę pochłonęłam w ciągu kilku wieczorów. I zaczęłam żyć czym jest ta książka. To historia młodego ambitnego lekarza u progu błyskotliwej kariery naukowej w kraju nieograniczonych możliwości (USA), u którego zupełnie przypadkowo zdiagnozowano nowotwór mózgu. To dogłębnie przewraca jego życie. Po początkowym okresie « niezrozumienia » (dlaczego ja?) i buntu, młody naukowiec zaczyna szukać jak mógłby pomóc sobie i innym w walce z rakiem. W książce przeplata się wątek autobiograficzny wraz z praktycznymi poradami, co robić (jak żyć, co jeść), by skuteczniej opierać się chorobie nowotworowej, wzmocnić swój organizm, swoją psychikę i lepiej się można zrobić wiele. I przede wszystkim nie poddawać się.[Tweet “Twoje postanowienie, by zwyciężyć jest ważniejsze niż cokolwiek innego. Lincoln”][Tweet “Kto walczy, może przegrać. Kto nie walczy – już przegrał. Bertold Brecht”]Rak jest chorobą cywilizacyjną naszych czasów. Przemysł farmaceutyczny pracuje nad coraz nowymi i coraz to skuteczniejszymi formułami nowych leków do walki z tą epidemią. I chwała mu za to. Ale ma w tym swój interes. Bo za tym stoją ogromne pieniądze i ogromne potrzeby wielu ludzi. Ale to syntetyczne formuły, które nie istnieją w przyrodzie. Tymczasem natura jest również naszym sprzymierzeńcem w walce o zdrowie. Tylko, że występujących w naturze substancji nie da się opatentować i zbić na nich majątku. Natura chojnie wyposażyła rośliny w rozliczne substancje do obrony przed agresywnymi czynnikami zewnętrznymi, przed promieniowaniem słonecznym, przed wolnymi rodnikami. Te substancje – naturalne przeciwutleniacze, barwniki roślinne, czyli różne polifenole, karotenoidy, flawonoidy … Mamy ich tu całe bogactwo i warto z niego skorzystać, równolegle z klasycznym czosnek, kapusta, rozmaryn, winogrona, brokuły, kurkuma (i zawarta w niej kurkumina), pomidory (likofen), omega 3, czarna czekolada, truskawki, soja i wiele wiele innych. Znajdziemy w nich wiele substancji do walki z komórkami nowotworowymi. Niech Twoja żywność będzie Twoim lekarstwem. to, co jemy codziennie, codziennie oddziaływuje na nasze zdrowie. Małymi krokami dochodzimy do wielkich celów, albo … wpędzamy się w klasyczny talerz współczesnego Europejczyka to same białasy: biały chleb, biały makaron, biały ryż, cukier (rak żywi się cukrem), produkty mleczne (niby na zdrowie?, ale stoi za nimi potężne lobby i grube pieniądze).Ale najskrupulatniej przestrzegana dieta, to nie wszystko. Psychika. Jest potężnym siłaczem i naszym najlepszym sprzymierzeńcem w walce o zdrowie. Ale trzeba o nią dbać.[Tweet “Nie mów, że nie możesz. Od razu powiedz, że nie chcesz.”]Jak ta książka odmieniła moje życie? Zaczęłam robić sobie więcej sałatek, najprostszych, na to pozwalały moje skromne wówczas umiejętności kulinarne. Ale żeby dobrze się odżywiać wcale nie potrzeba wiele. Zaczęłam więcej się ruszać. Całą zimę przepedałowałam na domowym rowerku treningowym. Nawet nie wiecie jak wspaniale można się przy tym wypocić i wyrzucić na zewnąrz zalegające gdzieś po kątach toksyny. Krew szybciej krąży po organizmie i porywa do obiegu zalegające czasami latami, zapomniane toksyny, oddychamy głębiej, mózg zaczyna wydzielać endorfiny czyli hormony szczęścia i czujemy się na siłach stawić czoła przeciwnościom. Co prawda rowerek tego nie wytrzymał (dlatego teraz biegam), ale To była pierwsza zima w moim życiu, którą przeżyłam bez antybiotyków. Postanowiłam dalej iść w tym kierunku. Troszeczkę przyłożył do tego rękę bieg wypadków. Poznałam mojego męża Irańczyka i siłą rzeczy przestawiłam się na orientalną (a więc zdrowszą) kuchnię (ryż basmati, wiele owoców i warzyw). Jednocześnie mój teść walczył wtedy z chorobą nowotworową (dotyka też Irańczyków).Ale przede wszystkim poczułam, że sama wiele mogę zdziałać dobrego dla mojego zdrowia, a nie ciągle opierać się tylko i wyłącznie na lekarstwach na bolące gardło, no to, czy na tamto. Podniosłam głowę i uwierzyłam, że moje zdrowie jest w moich rękach. Dotychczas biernie akceptowałam ból, bo lekarze nie potrafili mi pomóc. Współczesna medycyna gorzej radzi sobie z chronicznymi chorobami, za które odpowiedzialny jest nasz współczesny styl książka: Christopher Vasey “Zdrowie jest kwestią równowagi”.Zaczęłam zaglądać do pobliskiego sklepiku z żywnością ekologiczną (po francusku bio – stąd nazwa mojego drugiego bloga MODA NA BIO). Tam rzetelnie przeczesałam półkę z książkami. Jedną z pierwszych pozycji, które wtedy wpadły mi w rękę była książka szwajcarskiego naturopaty Christophera Vasey “Zdrowie jest kwestią równowagi”.To był mój pierwszy kontakt z taką wizją zdrowia i zarazem kolejne olśnienie. Nasz organizm stanowi nierozłączną całość. Nasze orgazny funkcjonują jak naczynia połączone. Tymczasem współczesna medycyna coraz bardziej idzie w kierunku coraz węższej specjalizacji. I tak leczymy jeden organ, nie zmieniając nic w naszym sposobie życia, usuwamy dokuczliwe symptomy (np ból gardła), a tak na prawdę przesuwamy problem w inne miejsce. To tak jak zamiatanie śmieci pod wycieraczkę. Co z tego, że ich nie widać, skoro po jakimś czasie zaczną stamtąd przerazliwie śmierdzieć i ponownie psuć nam samopoczucie. Ból, choroba, stan zapalny jest pierwszym sygnałem alarmowym, że w organizmie (jako całości) coś dzieje się nie tak. Najczęściej problem wyskakuje w najsłabszym (genetycznie), albo najsilniej eksploatowanym organie (ja chciałam być śpiewaczką operową i przeforsowałam gardło). Co z tego, że zaleczymy symptomy (np ból gardła). Zaleczony powierzchownie problem wyskoczy w innym miejscu. Bo organizm gdzieś musi upchnąć toksyny, albo którędyś musi usunąć je na zewnątrz. Tymczasem jak to mawia Szrek: lepiej na zewnątrz, niż do złego działo się w moim organiźmie? Normalka. Produkt uboczny naszych czasów i naszego stylu życia : brak ruchu, stres, wieczne przemęczenie i niedosypianie, nierozsądna dieta (a w niej sam białasy i dużo cukru). To stąd bierze się nadmierne zakwaszenie organizmu (bolączka naszych czasów). A dalej organizm czerpie z rezerw wapnia i magnezu, by zneutralizować zbyt kwaśny odczyn (bierze go z włosów, zębów czy kości). Stąd wypadają nam włosy, łamią się paznokcie, mamy przeszarzałą cerę, kryształki kwasów boleśnie wbijają się w nasze mięśnie (ach te korzonki czy Bóg wie co, ale w końcu gdzieś trzeba to wszystko poupychać).Pochłonęłam kolejne książki Christophera Vasey o zakwaszeniu organizmu, o oczyszczaniu. Nie wiem czy te pozycje zostały przetłumaczone na polski. To książki popularno-naukowe, ale napisane bardzo łopatologicznie. Autor wyjaśnia mechanizmy tego, co dzieje się w naszym organizmie i pokazuje, jak możemy sobie pomóc. No i przestrzega, by robić sobie dobrze, ale … z umiarem. Sama rzuciłam się w wir oczyszczania organizmu i przedobrzyłam (odnotowałam kolejny spadek formy). To typowy błąd debiutanta. Chcemy do wszystkiego dojść jak najszybciej, zaraz, od razu, na maksa. A tymczasem należy działać z głową i w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem. Ale no cóż uczymy się na błędach.[Tweet “Człowiek, który nie robi błędów, zwykle nie robi niczego. Edward John Phelps”]Ja z moich doświadczeń i przebojów ze zdrowiem, wyciągnęłam jedną naukę. Dla zdrowia najlpeszy jest umiar (zdrowie jest kwestią równowagi) i radość życia. Pasja, energia, ochota do działania = witalność. To wszystko dobrze wpływa na nasz kapitał enzymatyczny (czyli ilość enzymów, które mamy w naszym organizmie).Trzecia książka: Hiromi Shinya “The Enzyme Factor” Enzymy odgrywają ważną rolę. Według dr Howella pioniera badań nad enzymami cały nasz organizm, wszystkie jego organy funkcjonują dzięki enzymom. Trawienie, zastępowanie starych spracowanych komórek przez nowe, usuwanie toksyn, odtruwanie organizmu są rezultatem działania enzymów.[Tweet “Im szybciej zużyjemy nasz kapitał entyzmatyczny, tym krótsze będzie nasze życie.”]Enzymów dostarcza nam żywa żywność, zdrowy tryb życia (z umiarem). Ale w jakiś cudowny sposób pomnażają go dobre emocje. Dlatego od skrupulatnego przestrzegania rygorystycznej diety ważniejsze jest życie pełnią życia i czerpanie z niego przyjemności. Ale z umiarem. Współczesny człowiek płaci swoim zdrowiem za swoje nienasycenie (obżarstwo) i za nieszanowanie praw tym wszystkim dowiedziałam się z cudownej książki japońskiego lekarza Hiromiy Shinya. Każdy z nas słyszał o przypadkach cudownego uzdrowienia w sytuacji, gdy lekarze nie dawali już żadnej szansy. Oczywiście ważna jest tu wola walki, ale równie ważny jest apetyt na życie (bo ten podsyca wolę walki) i pozytywne emocje.[Tweet ” Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. Św Augustyn”]Oczyszczenie się ze złych emocji, pogodzenie z bliskimi i przeżycie dogłębnego oczyszczającego poruszenia może być kluczem do urazy jest jak picie trucizny w nadziei, że pozabija Twoich wrogów. Nelson MandelaDbaj o swoją pozytywną energię. W każdym z nas jest zdolność odrodzenia się. Dlatego powinniśmy myśleć o tym, co mamy, a nie o tym, czego nam książka: “Moja metoda” France GuillainStarsza pani rodem z francuskiej Polinezji, energiczna kobitka z charekterem, która odchowała gromadkę dzieci. Z niewyparzonym językiem. Nie za bardzo przejmująca się poprawnością polityczną (dlatego właśnie to, co pisze tak dociera do odbiorcy – byłaby z niej świetna blogerka). Mimo zaawansowanego wieku (koło 70) tryska energią. Jestem pewna, że gdyby była świadkiem napadu na bank, własnoręcznie przywaliła by napastnikom torebką (jak pewna starsza pani w Angli). Ten niegasnący zapał do życia przebija z wszyskiego, co pisze. France Guillain zaraziła mnie swoim umiłowaniem do glinki. Zawsze mam jej spory zapas w domu i biorę ze sobą w każdą podróż. Po co ? To proste. Nigdy nie wiadomo, do czego może mi się czego może posłużyć glinka?Można posypać nią zupełnie niepoprawny (politycznie) pryszcz, który z pełną premedytacją wyskoczył nam przed pierwszą randką. Posypujemy go sproszkowaną glinką, która go zasusza i jednocześnie żołądka, zatrucie pokarmowe, prozaiczna biegunka w dniu ważnej rozmowy kwalifikacyjnej o pracę. Wrzucamy łyżeczkę glinki do szklanki wody, mieszamy, pijemy i po krzyku. Glinka robi porządki w organiźmie, blokuje drobnoustroje, naprawia uszkodzone tkanki i hamuje zęba, obolałe dziąsła, stan zapalny na kempingu, z dala od jakiejkowliek pomocy medycznej. Okład z glinki doraźnie złagodzi glinki wymaga czasu i cierpliwości (jak blogowanie). Jedna ważna rzecz, o której piszą tylko prawdziwi znawcy glinki (jak France Guillain), a której nie wiedzą ci, którzy tylko kopiują o niej to, co zostało już wcześniej ciągnie do siebie wszystkie zanieczyszczenia z całego organizmu. Dlatego jeżeli robimy z niej okład na chory organ równolegle warto położyć drugi okład na jeden z punktów drenujących (w dolnej części brzucha, albo na wgłębienie na karku). Dlatego niektóre osoby (w tym ja) miały złe pierwsze doświadczenie z glinką. Pierwszy raz położyłam sobie okład z glinki na chore ucho i jego stan znacznie się pogorszył. Normalne. Glinka przyciągnęła tam dodatkowe zanieczyszczenia, które szwędały się do całym się rozpisałam, wskoczyłam na swojego konikia i pogalopowałam. Ale starczy. Pozdrawiam Was pokazuję ostatnio swojego dziergania, bo cały czas chowam nitki w ponczu ze 110 elementów. Idzie mi to jak po serdecznieBeataMoje małe codzienne życia można uczyć się od albo inny zwierzak to dobry towarzysz i antidotum na samotnośćTorebką szydełkową można i tak wymiatać. Rośnie mi kolejna przyjemności muffinki bezglutenowe (z mąki ryżowej), bez laktozy czyli bezmleka (z jogurtem sojowym), bez cukru (ale na słodko), cukier zastąpiłam syropem z agawy, bo ma o wiele niższy indeks glikemiczny. Samo zdrowie, a ile wpisyDlaczego dotyka nas epidemia raka? Czy mozna ustrzec sie przed rakiem? Post w ramach wyzwania u Maknety Słowa potrafią ranić i zagrzewać do walki, mogą zabić, ale też dać nadzieję. W polityce i historii narodów słowa miały i mają wielką moc sprawczą. Ta książka składa się ze słów w naszych dziejach najważniejszych. Ze słów, rzuconych w przemowie, odezwie czy kazaniu, które mimo ulotnego charakteru przeobraziły i odmieniły na zawsze „oblicze tej ziemi”. Wybraliśmy 32 teksty źródłowe. Wraz z profesjonalnymi komentarzami współczesnych historyków tworzą one przewodnik po meandrach dziejów Polski. Warto, zwłaszcza w jubileuszowym roku obchodów 100-lecia niepodległości, poznać, jakie słowa miały i mają dla nas doniosłe znaczenie. I kto te słowa wypowiedział. Wydawnictwo Dolnośląskie 2018, ISBN: 9788327154231, 224 s., oprawa miękka Książka ISBN: 9788327154231

teksty które odmieniły życie codzienne polaków